PLITWICKIE JEZIORA Chorwacki raj wodospadów

Plitwickie jeziora
5
(1)

Plitwickie Jeziora chorwacki raj wodospadów. Wyprawa – czerwiec 2014r


FOTORELACJA - galeria zdjęć z tej wyprawy


Plitwickie jeziora – DLACZEGO TU…?

Plitwickie jeziora


Już od dawna Plitwickie Jeziora były jednym z naszych głównych turystycznych celów, przede wszystkim ze względu na miłość do natury, a w moim przypadku szczególnie do wody i wodospadów. Niestety do tej pory nigdy nie składało się jechać do Chorwacji. Aż tu nagle pojawiła się okazja odwiedzenia tego pięknego parku podczas podróży do Czarnogóry. Pomysł był o tyle trafiony, że oprócz spędzenia całego dnia w tak urokliwym miejscu pozwalał wygodnie odpocząć w dość dalekiej drodze na wczasy. Polecam każdemu kto podróżuje do Montenegro zatrzymać się na 2 noclegi w Plitwickich, tym bardziej jeśli ktoś tam jeszcze nie był. Emocje wywołane pięknem natury GWARANTOWANE.

Plitwickie jeziora – WRAŻENIA

Plitwickie jeziora


Nie jesteśmy wyjątkami, dla których park Plitwickie Jeziora okazałyby się rozczarowaniem. Staliśmy się ofiarami uroku tego miejsca. Mnogość wodospadów, krystaliczna woda, długie drewniane kładki usytuowane tuż nad wodą – to wszystko sprawiło, że opuściliśmy park przed samym zamknięciem. A zaczęliśmy zwiedzać 50 minut po jego otwarciu. Piękno parku to nie wszystko. Na pochwałę zasługuje również jego organizacja komunikacyjna. Bardzo dobrze przygotowane ścieżki, kładki oraz transport wodny, który podnosi atrakcyjność spaceru – wszystko to sprawia, że trudno jest opuścić to miejsce tak od razu po przejściu jednej z tras. Z tego powodu na koniec parkowej wędrówki wróciliśmy do Wielkiego Wodospadu, od którego zaczęliśmy spacer.

Plitwickie jeziora – ZWIEDZANIE

Plitwickie jezioraWędrówkę po parku można odbyć kilkoma trasami zróżnicowanymi pod kątem długości oraz miejsca startu. W parku znajdują się 2 bramy wejściowe, z których możemy rozpocząć zwiedzanie. Wszystkie szlaki zaplanowane są tak, aby zobaczyć wszystko to co najciekawsze. Oczywiście wybierając krótszą trasę zawsze coś tracimy, więc nie polecam. Szlaki oznaczone są literami i kolorami. Kolor zielony to ścieżki wychodzące z bramy wejściowej nr 1, kolor żółty to ścieżki wiodące z bramy wejściowej nr 2. Oba kolory posiadają oznaczenia literowe, które informują o długości szlaku. I tak z Wejścia nr. 1 mamy do dyspozycji trzy zaplanowane trasy A, B i C.

 

 

 

 

 

 

 

 

Trasę A można sobie darować, no chyba, że ktoś nie ma czasu. My bez namysłu wybraliśmy trasę C, na pokonanie której trzeba zdaniem władz parku trzeba poświęcić 4 – 6 godzin. Może tak jest, jednak nie liczyliśmy czasu jej przejścia, ponieważ mieliśmy do dyspozycji cały dzień. Trasy żółte obejmowały w 90% swoim zakresem te same ścieżki i punkty widokowe co szlaki zielone, jednak z zachowaniem innej kolejności. Podobnie tutaj organizator przestawia je na mapkach, na których wszystkie zaznaczono żółtą linią ciągłą. Linia wykropkowana to transport elektrycznym małym statkiem przez jezioro Kozjak lub autobusem wzdłuż jezior. Zarówno statek, jak również autobus wliczony jest w cenę biletu, tzn. nie ma dodatkowych opłat. W parku znajdują się 3 stacje, przy których zlokalizowane są przystanki autobusowe. W miejscach tych możemy odpocząć i posilić się korzystając z dość dobrze zorganizowanych punktów gastronomicznych. Czwarty taki punkt znajduje się przy przystani łodzi P3, z której odpływa mały elektryczny statek na drugą stronę jeziora. Pozostałe dwie przystanie P2 i P1 przeprawiają turystów z obu stron jeziora w ruchu ciągłym. Władze parku proponuję jeszcze dwie najdłuższe trasy, których szlak poprowadzony jest górnymi obszarami tego raju. Niestety nie zdecydowaliśmy się na tą wędrówkę. Chcieliśmy być po prostu bliżej wodospadów.

To na razie tyle wskazówek organizacyjnych, teraz w drogę. TPlitwickie jezioraak jak wspomniałem wcześniej spacer zaczęliśmy od Wielkiego Wodospadu znajdującego się przy bramie wejściowej nr 1. Zaraz po wejściu do parku pokazuje się nam widok na ten wspaniały wodospad, do którego schodzimy krętą ścieżką w dół. Na samym dole przechodzimy pierwszą kładką nad lustrem wody jeziora Kaluderowac i docieramy do stóp Wielkiego Wodospadu.  Wodospad nie jest wielki, lecz olbrzymi. Warto podejść tutaj w godzinach rannych lub dopołudniowych. Wtedy jest bardzo ładnie oświetlany przez słońce. Później niestety słonko chowa się za to “monstrum”. Wodospad jest tak imponujący, że spędziliśmy tu dobre 30 minut. Przed nami jednak do przejścia cały park, więc zrobiliśmy zwrot w tył i ruszyliśmy w kierunku kolejnych wodospadów i jezior. Szlak bardzo urozmaicony i ciekawy. Plitwickie jezioraMijając urokliwe jeziora z krystaliczną wodą oraz mniejsze wodospady i kaskady nawet nie odczułem porannego braku kawy. Tak właśnie porannego, ponieważ wyszliśmy z kwatery przed ósmą. Polecam każdemu wcześniejsze wejście do parku. Nie ma jeszcze tłumów, a i słońca tak nie doskwiera. To jednak nie stanowi dużej uciążliwości, ponieważ szlaki wiodą zarówno w otwartej przestrzeni jak również pod drzewami w cieniu. Pierwsza część spaceru wiodła wzdłuż jezior Kaluderovac, Gavanovac i Milanovac. Wszystkie połączone nie wysokimi, ale wielo-miejscowymi, urokliwymi wodospadami. Brak tłoku na kładkach, choć z utrudnieniami, ponieważ trochę turystów jednak już przechodziło udawało mi się czasem zatrzymać i przeczekać ludzi co pozwalało skoncentrować się dłużej na wykonaniu fotografii. Ela wykazywała się dużą cierpliwością. W okresie lipca i sierpnia chyba nie byłoby możliwe takie dłuższe zatrzymywanie. Plitwickie jezioraW czerwcu już było sporo turystów co skutkowało małymi zagęszczeniami w niektórych miejscach, zwłaszcza jak przechodziły kolonie, ale w ścisłym sezonie trudno jest mi sobie wyobrazić przesuwający się powoli gęsiego tłum na kładkach. Najmniej ludzi jest w zimie, jednak w tym okresie otwarta jest tylko pierwsza część parku tzn. od wejścia nr 1 do przystani P3. No tak, idziemy sobie, gadamy i niepostrzeżenie dochodzimy do wielkiej polany z ławami i dwóch dużych punktów gastronomicznych. Tak, to już przystań P3, z której wypłyniemy na jezioro Kozjak i przeprawimy się na jego drugi brzeg. Tu jednak chwila przerwy i poranna kawa dla Eli, a ja zamieniłem ją na zimne piwko z pianką.  Plitwickie jezioraPrzechodzi tu bardzo dużo ludzi, którzy tak samo jak my chcą się przedostać na drugi brzeg jeziora. Tworzy się niezła kolejka. Hm, zauważyliśmy to dopiero po odejściu od stolika. Trochę nas to przeraziło. Po około 15 minutach oczekiwania udało nam się wsiąść na łódź,  A to dlatego, że przed nami czekała spora wycieczka, a na łódce pozostało zaledwie jeszcze kilka wolnych miejsc, więc wykorzystaliśmy moment. Na statku prawie sami Chińczycy i Japończycy. Ech, nigdy nie mogę ich rozróżnić, chyba że po aparatach. Rejs trwa około 20 minut. Od przystani P2 zaczyna się teatr mniejszych i większych jezior i wodospadów. Coś fantastycznego. Szlak wiedzie znów kładkami i ścieżkami wzdłuż jezior i wodospadów skutecznie kręcąc raz w lewo, raz w prawo. Za każdym zakrętem niespodzianka i postój. Przy tych największych wodospadach ciężko jest zrobić zdjęcie, ponieważ spadająca z dużej wysokości woda tworzy unoszącą się w powietrzy dość gęstą mgiełkę. Ale jeśli staniemy z daleka to uda nam się zrobić czyste i nie najgorzej ułożone zdjęcie. Najciężej było sfotografować ten duży wodospad. Plitwickie jezioraStojąc na kładce znajdującej się bezpośrednio przed nim człowiek w ciągu 5 minut staje się cały mokry od chlapiącej wody. Ale można cofnąć się dalej na szlak i już całkiem fajne ujęcie jest możliwe do zrobienia. Szlak między jeziorami nie pozwala się nudzić. Cięgle serwuje nam nowe widoki, albo bezpośrednio przy wodospadach, albo z góry na całe jeziora z wodospadami. Tu jest naprawdę pięknie. Idąc w parze można się pokłócić, bo jedno chce iść dalej oglądać nowe, ciągle to inne miejsca, a drugie chce się zatrzymać i podziwiać. Ja byłem tym drugim. Oddani urokowi miejsca powoli zbliżaliśmy się do stacji nr 3, w której kończy się szlak z wejścia nr 1.  Tutaj posiłek w postaci frytek, kawałka mięsa i oczywiście piwko z pianką. De facto stąd można już wrócić autobusem do stacji nr 1, z której do naszego miejsca startu pozostaje zaledwie   1 km. Plitwickie jezioraPojawia się jednak pytanie po co…? Zaopatrzeni w mapę parku ułożyliśmy sobie drogę powrotną, która łączyła szlak z wejścia nr 2 i wejścia nr 1. W ten sposób zapewniliśmy sobie odwiedzenie miejsc, które nie przebiegały szlakiem zielonym. Zlokalizowane były przy szlaku żółtym. I tak znów weszliśmy na urokliwa kładeczkę. Później odrobinę przez las. Kawałek szlakiem zielonym i żółtym, po czym już tylko żółtym. Raz kładeczka, raz ścieżeczka i znów wodospad. Odrobina postoju. Wspólne foto i dalej powoli spacerkiem. W ten sposób docieramy do przystani P2, skąd przeprawiamy się elektrycznym, wodnym tramwajem na drugą stronę jeziora Kozjak. Rejs trwa 5 minut. Tutaj znów mały odpoczynek w restauracji, skąd postanowiliśmy już wsiąść do autobusu i przejechać do stac
ji nr 1. To dla tego, że między stacją 2 i 1 szlak wiedzie wzdłuż jeziora i raczej nie mogło nas tam spotkać nic urokliwego. A chcieliśmy jeszcze wrócić do Wielkiego Wodospadu, skąd rozpoczęliśmy spacer. Do przystanku idzie się około 7 minut pod górę. Autobus dość często kursuje, więc nie czekaliśmy długo. Plitwickie jezioraPrzejechaliśmy do pierwszej stacji, skąd powędrowaliśmy w kierunku naszego “olbrzyma”. Wolny spacer obfitował znów w piękne widoki, tym razem z góry. Po krótkim czasie dotarliśmy do Wielkiego Wodospadu, który o godzinie 18.00 znajdował się już w cieniu. Jeszcze kilka fotek i powoli kończyliśmy naszą wędrówką po Plitvickich Jeziorach, które nie ma co ukrywać były dla nas nie tylko świetnym pomysłem na przerywnik w trasie do Czarnogóry, ale również źródłem zachwytu nad pięknem przyrody i radości z pobytu w “raju wodospadów”.

INFORMACJE

Plitwickie jezioraWiększość praktycznych wskazówek przekazałem już w treści, dlatego tutaj chciałbym skoncentrować się na dość ogólnych informacjach o Plitvickich Jeziorach. Park ten jest największym pod względem powierzchni (prawie 300km²) spośród ośmiu chorwackich parków narodowych i w 1979 roku został wpisany na Światową Listę Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Park jest fenomenem krasowej hydrografii. Jeziora uformowane są naturalnym systemem kaskad tufu wapiennego i poddane ciągłemu biodynamicznemu procesowi ich wzrostu w charakterystycznym środowisku hydrologicznym. Tuf to porowata skała osadowa, powstająca przez wytrącenie się węglanu wapnia z wody. Skała ta tworzy bariery, progi i inne formy w rzekach i potokach krasowych. Proces ten jest szczególnie widoczny w kaskadach Plitwickich Jezior. Taki rozwój doprowadził do powstania licznych, bajkowych wodospadów. Plitwickie Jeziora to nie tylko wodospady, ale również bogactwo środowiska leśnego z licznymi, różnorodnymi rodzajami roślin i zwierząt. Wśród nich wyróżnia się puszcza bukowo-jodłowa “Corkova uvala”, ponoć jedna z najpiękniejszych w Europie. Kiedyś ktoś powiedział …”Woda, jeziora, wodospady, lasy są wszędzie, ale Plitvicka Jezera są tylko jedne”. Dlatego każdy musi je zobaczyć twierdzą władze parku i my się pod tym podpisujemy.

Plitvickie jeziora to nie jedyna atrakcja tego pięknego kraju. Cała Chorwacja ma ich naprawdę sporo, dlatego planując tu wakacje dobrze jest zapoznać się z najciekawszymi miejscami regionu, do którego się wybieramy i zorganizować wycieczki tak, aby wypoczynek był w 100% udany.

 

Oficjalna strona parku: http://www.np-plitvicka-jezera.hr/

FOTORELACJA - galeria zdjęć z tej wyprawy


[mapsmarker marker=”23″]


Prosimy o ocenę. W przypadku negatywnej oceny prosimy o skomentować powód.

Kliknij na gwiazdki

Średni wynik 5 / 5. 1

Bądź pierwszą osobą , która zagłosuje

Jeśli podobała Ci się relacja

Podążaj za nami

We are sorry that this post was not useful for you!

Let us improve this post!

Tell us how we can improve this post?

Podziel się z innymi

4 komentarze do „PLITWICKIE JEZIORA Chorwacki raj wodospadów

  1. Po przeczytaniu państwa bloga zdecydowaliśmy się z rodziną wybrać na Plitvickie jeziora. Wczoraj nasze marzenia się ziściły. Dziękuję za wspaniały opis, dzięki Panu nie zgubiliśmy się. Jesteśmy pod wrażeniem. w drodze powrotnej do domu mamy zamiar wybrać się jeszcze się do Słowacji do Jaskini Postojnej.

    1. Pięknie dziękuję za miłe słowa. Jest nam tym bardziej miło, że relacja nakłoniła Państwa do odwiedzenia Plitvickich Jezior. Jaskinia Postojna to skalny pałac chyba najładniejszy w Europie. Odpisuję na Państwa komentarz z lekkim opóźnieniem, więc pewnie już byliście w jaskini. Jestem pewien, że nie zawiedliście się.

  2. super relacja. piękne foty.
    jednak dla mnie zasadnicze pytanie: czy do tych jezior gdziekolwiek można wejść? bo ja nie potrafię tylko patrzeć na wodę…
    a i co z akomodacją? gdzie tanio i fajnie?

    1. Dzięki za odwiedziny. Generalnie w Plitvickich Jeziorach nie można się kąpać tak, jak w Krka, gdzie pod największym wodospadem wyznaczone jest miejsce do kąpieli. W Plitvickich niestety można tylko spacerować między wodospadami i je podziwiać. Dla nas to akurat wystarczyło. Co do zakwaterowania to w miejscowości Rastovaca są kwatery, z których pieszo dochodzi się do Bramy nr 1. Na booking.com spokojnie powinno się coś znaleźć. Plitvickie jeziora to świetne miejsce na między-przystanek w dalszej podróży na Bałkany. Dłużej niż 2 dni chyba nie warto się tu zatrzymywać, bo w okolicy nic nie ma ciekawego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *